Kadencja 2023-2024
2023-07-01Pomoc medyczna dla Ukrainy
2024-02-24Jako 16-latka poleciałam na drugi koniec świata!
Agnieszka Charmuszko
Wszystko zaczęło się w styczniu, gdy Babcia Ewa podesłała mi listę obozów Lions Youth Exchange i namawiała mnie na obozy takie jak: Włochy, Francja czy Cypr, niestety bezskutecznie. Ciekawość i chęć zwiedzenia dalszego świata jednak wygrały. Rodzice byli w wielkim szoku, gdy powiedziałam, że chciałabym polecieć na inny kontynent. Wybór padł na wyjazd do Arizony - Arizona Lions International Youth Exchange, który zaciekawił mnie bogatym planem podróży i długością obozu. Dostałam się. Po pierwszej rozmowie na Skype z organizatorem- Lionem Tonym Luick (PaTony) już tylko odliczałam dni do wylotu (było ich całkiem sporo więc emocje tylko rosły i rosły).
Dziękuje Lions Club Warszawa za udzielenie mi poparcia!
6 lipca 2023 - dzień wylotu, cieszyłam się niesamowicie, mimo, że czekały mnie aż 23h podróży- 3 loty, 2 przesiadki- jedna w Londynie i druga w Dallas. Po pożegnaniu z rodzicami założyłam słuchawki, włączyłam moją ulubioną piosenkę i zaczęłam miesięczną wycieczkę o jakiej marzyłam odkąd była mała.
Obawiałam się braku akceptacji ze strony innych uczestników ze względu na barierę językową oraz wiek (jak się potem okazało byłam najmłodsza a przedział wiekowy uczestników był spory- 5lat) ale nie było się czego bać, gdyż po przylocie i poznaniu siebie nawzajem zgraliśmy się w bardzo szybkim tempie.
Pierwsze dni dla Nas wszystkich były dziwne- inny język, inny kontynent i duża ilość aktywności w ciągu dnia. Pierwszy tydzień spędziliśmy jeżdżąc vanem po południu Arizony zwiedzając m.in. Tombstone a nawet Nogales w Meksyku, które było dla wielu z Nas wielkim zaskoczeniem! Całe dnie spędzaliśmy razem, śpiewając, śmiejąc się bądź zwiedzając coraz to nowe miejsca. W końcu nadszedł dzień rozłąki- wyjazd na 2 tygodnie do host rodzinki w Tucson, gdzie rozdzielili nas na różne domy. Ja trafiłam do Stevea i Su-Lin, mieszkających na przedmieściach miasteczka. Dużo atrakcji w ciągu dnia nie pozwalały mi tęsknić za przyjaciółmi i rodziną, żyłam jak w moich snach - jak American dream. Podczas ostatniego tygodnia, ponownie w grupie młodzieży, wyruszyliśmy na północ Arizony, zwiedzając tak niesamowite miejsca jak Grand Canyon oraz Monument Valley.
Ostatni dzień obozu był dla nas wszystkich niezwykle ciężki i emocjonalny. Niby tylko miesiąc spędzony razem, lecz nie potrafię opisać tego, jak bardzo się zżyliśmy. Poznane tam osoby- a była nas dziesiątka - są dla mnie jak rodzina, jak starsze rodzeństwo, które wspierało mnie gdy było mi smutno oraz które spełniało ze mną jedno z największych moich marzeń. Ostatnią noc spędziliśmy razem, w jednym pokoju rozmawiając do 4 nad ranem, do momentu, kiedy pierwsza osoba musiała już opuścić pokój by zdążyć na swój lot powrotny. Wszyscy płakaliśmy, aż w końcu każdy z osobna musiał wsiadać do samolotu.
Do dziś nie umiem opisać jak niezwykła była to dla mnie podróż. Jak bardzo jestem wdzięczna rodzicom za możliwość wyjechania, Babci z Lions Club Warszawa za zachęcenie mnie i przyjaciołom za wsparcie. Jako 16-latka poleciałam sama na inny kontynent! Brzmi jak wariactwo. Kocham podróżować i z pewnością wrócę tam, może i za paręnaście lat, ale wrócę, żeby znowu zobaczyć się z młodzieżą poznaną w Tucson, Phoenix, Sierra Viscie oraz innych miastach. Siedząc w szkole, nadal myślę o tej przygodzie, o mojej najlepszej grupie przyjaciół, którzy prawdopodobnie również siedzą w ławce szkolnej, lecz w innym kraju. Wymieniamy cały czas na bieżąco zdjęcia i wiadomości: Co u Ciebie słychać?. Mam ogromną nadzieję, że kiedyś uda się spotkać w jednym z państw, pogadać i powspominać naszą podróż.
Uświadomiło mi to, że zdanie: „nie da się” tak naprawdę nie istnieje. Kiedyś Ameryka była dla mnie nieosiągalna, chodziłam do szkoły, na geografii jedynie mogłam dotknąć jej palcem na mapie. Zdarzyła się okazja, powiedziałam, że lecę. Spełniłam to jedno, wielkie marzenie. Wbrew pozorom, jeszcze jako nastolatka, w końcu nie skończyłam nawet 18 lat a zwiedziłam taką dużą część świata. Wracając wspomnieniami zawsze mam łzy w oczach, mogłabym przeżyć to jeszcze raz. Teraz będę spełniała kolejne marzenia, wiedząc, że jestem w stanie je osiągnąć.
Agnieszka „Aga” Charmuszko, 16 lat, Pęcice k/Warszawy
Więcej informacji na temat YCE: Lions Clubs